Czy zioła leczą nowotwory?
Choroby nowotworowe należy podzielić na łagodne i złośliwe. Niektóre z łagodnych nowotworów poddają się leczeniu ziołami…
Czy zioła leczą nowotwory?
Choroby nowotworowe należy podzielić na łagodne i złośliwe. Niektóre z łagodnych nowotworów poddają się leczeniu ziołami. Jeżeli chodzi o mięśniaki macicy – zwłaszcza te występujące w okresie okołoklimakteryjnym – dobre efekty osiągamy przy stosowaniu preparatów o działaniu estrogennopodobnym np. Klimaktobonu. Najczęściej zalecamy stosować 2 x dziennie 1 kapsułkę. Jeżeli chodzi o nowotwory złośliwe sprawa ma się niestety gorzej.
Jak działają zioła w nowotworach?
Zioła mają w leczeniu nowotworów złośliwych znaczenie pomocnicze:
1. Działają odtruwająco – ja stosuję najczęściej krople odtruwające (Nefrobonisol) rano oraz krople klasztorne (Gastrobonisol) przed obiadem i przed kolacją.
2. Podnoszą odporność organizmu – najczęściej polecam produkty pszczele Apibon (ekstrakt z propolisu i pyłku pszczelego) lub Bonimel pyłkowo – propolisowy. Dodatkowo jeżeli jest to rak płuc zalecam mieszankę ziołową na choroby układu oddechowego (Pulmobonisan).
3. Poprawiają nastrój, a przez to chęć do życia – jest to niezmiernie ważny aspekt leczenia. Chory w depresji ginie szybko – dlatego też sugeruję preparaty zawierające ekstrakt z dziurawca np. Depribon 2 x dziennie.
4. Łagodzą lęk, który chory w konfrontacji z chorobą nowotworową odczuwa prawie zawsze – stosuję wtedy preparaty przeciwlękowe Nerwobonisol lub Nerwobon.
Wszystkie w/w działania należy zawsze konsultować z lekarzem onkologiem prowadzącym leczenie chorego. Nigdy tez nie pozwalam odstawić zaleconego przez lekarza prowadzącego leczenia, gdyż to on “gra pierwsze skrzypce” – ja to w pełni szanuję i akceptuję. Nie jest to niestety regułą wśród ludzi “uprawiających” leczenie naturalne lub kreujących się za takich. Wielu różnej maści uzdrowicieli sugeruje lub wręcz nakazuje odstawienie leków zalecanych przez lekarza. Wpędzają w ten sposób nieświadomych chorych do grobu, uprzednio pobierając za to sowitą zapłatę.
Duża część tych tzw. uzdrowicieli, których anonse można znaleźć w prasie to zwyczajni oszuści, którzy znaleźli żyłę złota i zarabiają na oszukiwaniu śmiertelnie chorych ludzi. Jest to działanie nad wyraz podłe. Dziwię się czasami, że nie jest to ścigane przez prokuratora. Niestety chory na nowotwór lub też inną przewlekłą chorobę staje się bezkrytyczny i kupuje tą fałszywą nadzieję, mam tego liczne przykłady.
Czy wszystkich ziół można używać w chorobie nowotworowej?
Kontrowersje budzi stosowanie niektórych ziół np. Vilcakory – zwłaszcza w kontekście prowadzonych nad nią badań naukowych, w trakcie których zaobserwowano, iż zioło to może stymulować nowotwór do wzrostu. Być może dowodzi to tego co lansuję od dziesięcioleci, że “zioła źle użyte mogą szkodzić a nie pomagać”.
Czy pamięta Ojciec jakieś historie z zastosowaniem ziół w nowotworach?
Pamiętam taką historię, rzekłbym z morałem. Przyjechał do mnie skrajnie wyniszczony chory. Wszedł tylko dlatego, że podtrzymywała go żona. Miał on raka płuc, można go określić “skóra i kości”. Najbardziej się bałem, że umrze mi w gabinecie, dlatego jak już wyszedł zaopatrzony w zioła poczułem ulgę. Żona na odchodnym zapytała kiedy mają przyjechać ponownie. Powiedziałem, że za dwa miesiące, choć byłem prawie pewny, że chory nie dożyje tego czasu. Po dwóch miesiącach przychodzi ten chory z żoną. Tym razem wszedł sam (wyglądał dużo lepiej) i mówi, że dalej czuje się chory, i że te zioła go nie wyleczyły. Wtedy nie wytrzymałem i “objechałem go z góry na dół”, że 50 lat nie szanował zdrowia paląc, nadużywając alkoholu a teraz śmie jeszcze mieć pretensje. Powiedziałem mu także o moich myślach w trakcie jego pierwszej wizyty. To go posadziło na miejscu. Na odchodnym dałem zioła i kazałem kontaktować się co 2-3 miesiące, oraz kategorycznie zakazałem papierosów i alkoholu. Potem przychodziła już tylko żona, bo on nie miał czasu – podjął jakąś pracę. Po dwóch latach przyszła ponownie żona i oznajmiła, ze mąż zmarł. Pytam jak się to stało? Oznajmiła, że “trzymał się” dobrze, nie pił i nie palił, aż do czasu wiejskiego festynu, na którym koledzy skłonili go do alkoholu i papierosów. Powrót do starych zwyczajów sprawił, że przeżył jeszcze 2 tygodnie i zmarł. Trzeba wiedzieć, że papierosy a zwłaszcza alkohol znacznie obniżają odporność i to była prawdopodobnie przyczyna kryzysu. Można to skomentować starym porzekadłem “za głupotę się płaci, za mądrość bierze się pieniądze“
Jakie wskazania dietetyczne daje Ojciec przy chorobach nowotworowych?
Zalecam przede wszystkim:
1. Nie spożywać octu i potraw z tym składnikiem.
2. Pić sok mieszany z marchwi, kiszonego buraka czerwonego (szklankę dziennie).
3. Jeść codziennie surówki ze świeżych warzyw (kapusta, burak, czosnek, zielona pietruszka).
4. Jeść często barszcz czerwony i żurek z pszennych otrąb – z kminkiem.
5. Zażywać preparaty magnezowe i jeść pokarmy bogate w magnez np. sok ze świeżej pokrzywy.
6. Pić soki owocowe, szczególnie z owoców czarnej porzeczki.
7. Jeść chleb graham – z masłem i miodem.
8. Unikać spleśniałej żywności oraz wilgotnych, zagrzybionych pomieszczeń.
9. Wyłączyć z diety mięso wieprzowe i starą wołowinę.
10. Unikać kiełkowatych nasion i kalafiora oraz żywności z terenów zatrutych ekologicznie.
11. Dbać o codzienne wypróżnienie.
12. Stosować jedno-, dwudniowe głodówki.
Czy poza dietą i stylem życia zaleca Ojciec jakieś leczenie?
Tak. Ja nazywam je “wiara i gitara” czyli ufność Bogu i radość życia, optymizm, zdrowe relacje w rodzinnie. Z moich obserwacji wynika, że u podłoża wielu chorób nowotworowych leży jakieś duże zmartwienie. Coś, co stało się kilka miesięcy, a nawet kilka lat wcześniej i absorbuje myśli chorego do tej pory. Chorzy niechętnie o tym mówią, ponieważ nie widzą związku przyczynowego ale ten związek jest. Dlatego apeluję masz zgryzotę, ktoś umarł lub coś podobnego, przebadaj się. Jeżeli jesteś kobietą to wskazana jest wizyta u ginekologa, mammografia. Jeżeli jesteś mężczyzną to zbadaj PSA (marker złośliwego nowotworu prostaty), zrób badanie krwi utajonej w stolcu. Jeżeli w swej beztrosce palisz – zrób zdjęcie płuc – to oczywiście minimum. O reszcie decyduje lekarz.
A co gdy choroba nowotworowa już jest?
Bardzo pomaga zwrócenie się do Boga. Daje to choremu ogromną siłę. Bóg chce aby się do niego zwracać, naprzykrzać się mu. On pragnie być z człowiekiem w każdym aspekcie jego życia i choroby. Dużą rolę w psychicznym wzmocnieniu chorego powinien odgrywać lekarz. W starożytnych Chinach rozmowa z mistrzem (lekarzem) była nieodłącznym i pierwszym etapem leczenia. W obecnych realiach polskich jest to niestety bardzo utrudnione ze względu na nawał pracy papierkowej, która spadła na lekarzy no i to, że jest ich za mało.